niedziela, 4 stycznia 2015

Dlaczego dzieci odbierają sobie życie?

"Dlaczego dzieci odbierają sobie życie?"

Autor  Edward Jakubowicz 
Opublikowany w Psychologia w Szkole. - 2011
Blog Edwarda Jakubowicza http://psychoedukacja-ejakubowicz.blog.pl

Dorastanie jest chyba najtrudniejszym okresem w rozwoju dzieci. Doświadczają one głębokich przemian psychicznych i biologicznych, którym towarzyszą liczne kryzysy. Młodzi ludzie szczególnie potrzebują wtedy wsparcia i pomocy ze strony dorosłych - rodziców, wychowawców, nauczycieli. Jeśli ich nie otrzymają, kryzys może tak przybrać na sile, że doprowadzi do podjęcia prób samobójczych. W ostatnich kilku latach samobójstwa oraz próby samobójcze dzieci i młodzieży stały się w Polsce poważnym problemem. Wiele osób, także na łamach „Psychologii w szkole” (nr 4/2004), zajmowało się tą tematyką.

Coraz więcej młodych ludzi w wielu 15-19 lat podejmuje próby samobójcze i coraz częściej kończą się one tragicznie! - alarmował Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, w liście wysłanym w czerwcu 2010 roku do minister zdrowia Ewy Kopacz. Poinformował w nim m.in., że w 2008 roku samobójstw dokonało statystycznie ponad 10 na 100 tysięcy nastolatków, zaś cztery lata wcześniej nieco ponad 8. Rzecznik zwrócił też uwagę, że według informacji uzyskanych od wojewódzkich konsultantów ds. psychiatrii dziecięcej 15 procent polskich nastolatków potrzebuje kontaktu z psychiatrą (w Polsce jeden psychiatra dziecięcy przypada na 30 tysięcy dzieci; w Szwecji - na 6 tysięcy).


Na co dzień myślimy, że znamy swoich uczniów. Zdarzają się jednak takie chwile, w których stają się inni, w których spada maska nadmiernej pewności siebie, odsłaniając ukrywające się pod nią zagubienie i bezradność. Wtedy coś nowego i dotąd nieznanego pojawia się w ich spojrzeniach, głosach, zachowaniach. Jeśli w rodzinie lub szkole brakuje pewnych emocji i przeżyć, młodzi ludzie zwykle próbują samodzielnie ich poszukiwać w innych środowiskach. Gdy nie są w stanie ich odnaleźć, zaczynają mieć myśli samobójcze. Zazwyczaj jednak, zanim młodzież podejmie próby urzeczywistnienia ich, wysyła różne sygnały, które są specyficznym wołaniem o pomoc. W szkole przybierają one postać np. zapisywanych w zeszytach czy na kartkach krótkich tekstów lub listów (bez adresata), obrazujących fantazje samobójcze ucznia. To ukryta prośba skierowane do nauczyciela, by okazał zainteresowanie i potraktował te zapiski bardzo poważnie. 16-letnia Dominika napisała: Patrzę w dal i ciągle za kimś a może za czymś tęsknię. Mam uczucie, że ten świat jest dla mnie za mały. Duszę się w nim. To okropne... Nie chcę by znowu ogarniało mnie uczucie osamotnienia. Boję się, że nie starczy mi sił by to życie udźwignąć, bo wszystko co mnie otacza jest takie ciężkie, a ja mam samotnie z tym walczyć. Tak bardzo ciężko podnieść się z samego dołu. Nie chcę przeżywać tego znowu, a to oznacza tylko jedno... 
15-letnia Ula tak opisała swoje myśli: Znowu mam porąbane myśli, które bardzo mnie męczą. Dlaczego moje życie jest takie porąbane!! Chciałabym ODEJŚĆ, Nie istnieć. Ja już nie mogę poradzić sobie sama ze sobą. Już nawet nie wiem na czym mi zależy. Czuję się bardzo samotna, niekochana i bardzo NIEPOTRZEBNA. Piep .. to życie i chyba nikt nie jest w stanie mi pomóc… Dla mnie to życie akurat nie było pisane.

Sygnały ostrzegawcze
• Mówienie i pisanie o samobójstwie i śmierci, o bezradności i braku sensu życia.
• Zmiany zachowania, np. rozdawanie cennych rzeczy, odsunięcie się od ludzi, zaniedbywanie wyglądu i obowiązków, słuchanie depresyjnej muzyki, chwiejność emocjonalna.
• Mówienie o podejmowanych już próbach samobójczych czy próbach samookaleczeń.

Kilka tygodni temu zaprosiłem 25 uczennic gimnazjum do wypełnienia przygotowanej przeze mnie ankiety. Na pytanie „Czy myślałaś kiedyś o odebraniu sobie życia?” tylko 8% ankietowanych udzieliło odpowiedzi negatywnej. Wśród uczennic, które potwierdziły pojawianie się myśli samobójczych, 17% raz pomyślało o odebraniu sobie życia, 57% myślało o tym kilkakrotnie, zaś 13% informowało o wręcz natręctwie takich myśli. Aż 52% ankietowanych nigdy z nikim o tym nie rozmawiało. W grupie, która podjęła rozmowy na ten temat, 36 rozmawiało z matkami, a po 18% z koleżanką, przyjaciółką lub pedagogiem szkolnym. Tylko 9% zwierzyło się psychologowi szkolnemu. Nasuwa się pytanie: dlaczego w tej grupie, osób godnych zaufania, nie ma ojców, nauczycieli i wychowawców? 32% ankietowanych dziewcząt zaprzeczyło podejmowaniu próby samobójczej. Wśród tych, które zdecydowały się na tak drastyczne działanie, 75% zrobiło to kilkakrotnie, zaś 25% raz targnęło się na swoje życie.
Dlaczego ankietowane przeze mnie uczennice próbowały odbierać sobie życie? Najwięcej, bo aż 71%, wskazywało na osamotnienie oraz brak umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Często powtarzały się kłopoty rodzinne (65% dziewcząt) oraz na brak zrozumienia i docenienia (53%). Blisko połowa podała zawiedzioną miłość jako powód próby samobójczej, zaś co trzecia uzasadniała ją poczuciem winy. Chęć zwrócenia na siebie uwagi wskazało 12% ankietowanych uczennic.

Dziewczęta opisywały też myśli i uczucia towarzyszące podejmowaniu przez nie prób odebrania sobie życia:
• Niepewność, osamotnienie, pustka, myśl uwolnienia się od bólu i męki oraz ciekawość, co będzie potem.
• Nikomu już nie będę przeszkadzała, a tam sobie poradzę ze wszystkim. Czułam też strach.
• Myślałam, że jestem niepotrzebna na tym świecie i nie mam dla kogo żyć i nawet nikt za mną nie będzie płakał.
• Myślałam, że nikomu nie będzie przykro, gdy mnie nie będzie i że pozbawię rodziców kłopotu.
• Myślałam, że życie jest bez sensu i nie ma po co żyć.
• Myślałam wtedy, że już nikt mnie nie kocha.
• Aby jak najszybciej umrzeć, zasnąć i się nie obudzić. 

Reasumując, odpowiedzi dziewcząt dotyczące sytuacji, w których przychodziły im do głowy myśli samobójcze, można podzielić na trzy grupy. Na pierwszą składają się: poczucie osamotnienia, brak zainteresowania i zrozumienia ze strony dorosłych oraz konflikty rodzinne. Do drugiej zaliczyć można nękanie i poniżanie przez rówieśników w szkole oraz konflikty rówieśnicze. Trzecią stanowią trudności w rozwiązywaniu osobistych problemów, wynikających z niespełnionej miłości, utraty bliskiej osoby czy też poczucia bezsensu i braku celu życia.
Przeprowadzona przeze mnie ankieta pokazała też, że pojawienie się myśli samobójczych zazwyczaj prowadziło do podjęcia prób odebrania sobie życia. Wyjątkiem są myśli, które pojawiały się pod wpływem problemów w relacjach z rówieśnikami - ani razu nie doprowadziły do czynu. W naturalny sposób pojawiają się pytania, czy dorośli mogą coś zrobić, żeby zapobiec targnięciu się młodych ludzi na własne życie? Czy nauczyciel jest w stanie pomóc uczniowi, który zamierza popełnić samobójstwo?

Podstawową sprawą jest zainteresowanie tym, co się dzieje z nastolatkiem czy nastolatką. Bez niego nauczyciel nie rozpozna odpowiednio wcześnie zagrożenia i nie podejmie właściwych działań. Załóżmy jednak, że nauczyciel ma na sercu sprawy swoich uczniów, interesuje się ich problemami i zauważa niepokojące sygnały, które mogą świadczyć o zamiarze popełnienia samobójstwa. Co wtedy może zrobić? Przede wszystkim powinien przeprowadzić uczciwą i otwartą rozmowę o samobójstwie z zagrożonym uczniem, dać mu do zrozumienia, że traktuje jego problemy poważnie, umożliwić otwarte wyrażenie swoich uczuć i zamierzeń. Uczeń musi zyskać poczucie, że jest ktoś, kto go wspiera, akceptuje i rozumie. Nauczyciel powinien wszelkimi sposobami zachęcać ucznia do poszukania pomocy psychologicznej oraz pomóc mu w jej znalezieniu. Niedopuszczalne są jakiekolwiek próby pouczania czy krytykowania. We właściwym zdiagnozowaniu sytuacji ucznia mogą pomóc „Skala nastroju” i „Tabela kontroli nastroju”, opublikowane w książce Alana Carra Depresja i próby samobójcze młodzieży, wydanej w 2004 roku przez Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Trzeba również pamiętać, że bezpośrednio po podjęciu próby samobójczej przez ucznia (bez względu na to, czy będzie skuteczna, czy nie) dyrekcja szkoły powinna zapewnić, przynajmniej jego klasie i nauczycielom, możliwość psychologicznego przepracowania tego zdarzenia. Pozostawienie zdarzenia swojemu biegowi, bez kontroli, może doprowadzić do dalszych tragedii w szkole.

Sam siebie krzywdzę
Inną odmianą działań autodestrukcyjnych jest okaleczanie własnego ciała. To nieskuteczny sposób radzenia sobie z własnymi problemami. Jeśli tego rodzaju autoagresja nie zostanie odpowiednio wcześnie zauważona, będzie powtarzać się coraz częściej i może odprowadzić do wyniszczenia organizmu, a nawet do śmierci. Samookaleczanie polega zazwyczaj na nacinaniu skóry w różnych miejscach: na rękach, nogach, klatce piersiowej, piersiach czy głowie. Trzeba jednak podkreślić, że nie są to działania samobójcze.
W czasie ciepłych dni można w szkole zauważyć uczniów noszących odzież z długimi rękawami lub długie spodnie - chcą w ten sposób ukryć świeże lub stare ślady okaleczeń, tzw. sznyty. Czasami noszą opaski albo bandaże, a nawet prymitywne opatrunki z chusteczek higienicznych i taśmy klejącej.
Jednoznaczne zdefiniowanie przyczyn samookaleczeń jest bardzo trudne i każdy przypadek ucznia zadającego sobie ból należy traktować indywidualnie. W przypadku młodzieży działanie takie można częściowo przypisać problemom okresu dorastania: niskiemu poczuciu własnej wartości, niechęci do własnego ciała i poczuciu braku kontroli nad nim, niezaspokojonym potrzebom emocjonalnym, brakowi umiejętności wyrażania uczuć. Niektórzy uczniowie walczą z własnym ciałem, wymierzają więc sobie karę i pokutę, uwalniając w ten sposób emocje. Motywacją do samouszkodzeń mogą być: chęć rozładowania napięcia, pragnienie zapanowania nad ciałem, pragnienie poradzenia sobie z przykrymi emocjami, poczucie wyjątkowości oraz zasygnalizowanie otoczeniu własnego cierpienia. 

16-letnia Wiktoria wyznała: Miałam dość siebie, nie potrafiłam sobie w twarz patrzeć. Wtedy wzięłam żyletkę, zamknęłam się w łazience i pocięłam sobie rękę. Później cały czas to robiłam, bo uważałam, że moich problemów nie da się rozwiązać, że one mnie przerastają. Bólu w ogóle nie czułam, tylko jak krew mi się lała, to lżej mi się zrobiło. Myślałam wtedy, że to wszystko na jakiś czas zniknie. A ja robiłam się coraz słabsza, z byle powodu się cięłam, nie chciało mi się żyć... Wszyscy moi znajomi z gimnazjum są pocięci. 

16-letnia Dominika o swoich doznaniach napisała: Chciałam się ukarać i pokazać sobie, jak bardzo się nienawidzę, dać sobie nauczkę na życie. Cieknąca krew przynosiła spokój, bo już nic nie było ważne. Wreszcie zajmowałam się sobą, opatrywałam ranę, zaglądałam, czy się goi. A potem jak wszystko wróciło, znowu się cięłam i tak robię do dzisiaj. Czasem czułam ból, ale to on dawał poczucie, że się go nie boję bo jestem wyjątkowa, inna.
Osoby dokonujące samookaleczeń zawsze twierdzą, że nie odczuwają bólu lub że prawie go nie czują. Ból przychodzi po jednej lub dwóch godzinach, często uśmierza napięcie i wyzwala uczucie przyjemności. Dlatego częste akty samookaleczania mogą doprowadzić do uzależnienia od bólu.

W omawianej ankiecie 80% dziewcząt przyznało się do samookaleczeń, głównie nacięć skóry rąk i nóg lub pocierania jej aż do pojawienia się krwi. Jako przyczynę okaleczania siebie 65% podało trudności w rozwiązywaniu swoich problemów, 50% - brak zrozumienia i docenienia ze strony innych, natomiast 40% - znalezienie się w beznadziejnej sytuacji. Co dziesiąta z tej grupy ankietowanych twierdziła, że samookaleczenie to dla niej forma ukarania siebie, zaś co dwudziesta chciała w ten sposób zwrócić na siebie uwagę.

Do korzyści z samookaleczania dziewczęta zaliczały: 

  • poczucie ulgi (65%), 
  • lepsze samopoczucie (30%), 
  • zanik poczucia winy (10%), 
  • zainteresowanie innych (10%). 

Po każdym takim akcie autodestrukcji 60% ankietowanych oceniała siebie źle, zaś 20% dobrze albo bardzo dobrze.
Nauczyciel, których chce pomóc uczniowi dokonującemu samookaleczeń, powinien skoncentrować się na aktualnej sytuacji podopiecznego (na historię życia przyjdzie czas). Warto, aby w indywidualnej rozmowie podjął próbę zmiany przekonań ucznia na temat możliwości rozwiązania jego problemów - to droga wiodąca do zbudowania w uczniu poczucia własnej skuteczności. Praca psychopedagogiczna winna być skierowana na nabycie umiejętności komunikowania przez ucznia własnych potrzeb i emocji, wzmacniania jego szacunku dla siebie, a także pracę z ciałem uwzględniającą poczucie świadomości i akceptacji własnego ciała. Uczeń nabywając umiejętności kontroli sposobu poruszania się , oddychania czy napięcia mięśniowego w różnych sytuacjach, może odkryć nowy sposób kontaktu z ludźmi bez wstrzymywania oddechu i napinania mięśni ramion, czy też usztywnienia całej sylwetki, bo jest to przyjemniejsze .Istotna jest też współpraca nauczyciela z rodzicami i przekonanie ucznia do podjęcia terapii. Konieczne jest również uważne obserwowanie zachowań ucznia w późniejszym okresie.

Zachowania autodestrukcyjne uczniów są problemem, z którym szkoła jest w stanie sobie poradzić. Wymaga to jednak wypracowania szkolnej strategii pracy z uczniami mającymi skłonności do autodestrukcji, w której nauczyciele mogą nabyć umiejętności pracy psychopedagogicznej, niezbędnej w tego rodzaju aktywności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz