środa, 14 stycznia 2015

Bananowe dziecko komentuje

Spośród ciekawych komentarzy na blogu Jarka Kefira ten szczególnie zwraca uwagę:

Bananowe dziecko pisze: 
13 Styczeń 2015 o 13:52 

Osobiście problem borderline jest mi znany do bólu i nie ucieknę od tej osoby, ponieważ chodzi dopiero do gimnazjum, jest dzieckiem mojego partnera… 

Nie ucieknę i nie chcę uciekać ,bo w przeciwieństwie do poprzedniej rodziny którą ‚nasz borderek’ praktycznie zniszczył od środka niszcząc równocześnie swoje życie, my mamy świadomość tych manipulacji i to wystarczy- jeśli nie zgodzisz się na bycie ofiarą, nie dajesz się wkręcać w gierki, masz odpowiedni poziom świadomości i pewności siebie to masz szanse:-) podstawą jest rozpoznanie manipulacji i oficjalne rozmawianie o tym, bo tego typu osoby są jak hieny- silniejszego nie ruszą, oczywiście że na początku będzie ostro, ale gdy jest wspólny front i zrozumienie jedno ‚ wredne ‚ dziecko tego nie zniszczy… 


Max konsekwencji, ustalone wspólnie zasady gry i da się to ogarnąć, ale nie dałabym sobie rady bez wsparcia najbliższych, bez wcześniejszych doświadczeń i wiedzy… A przyszłemu partnerowi ‚naszego borderka’ mogę tylko poradzić- uciekaj, bo szanse że Cię zniszczy są ogromne… I bez stosowania bardziej zaawansowanych ‚zagrywek’, pewnych ustępstw na samym starcie- musisz być katem w szkole bo inni Cię dręczą i nie rozumieją potrzeb? ok- dla dobra innych czasem indywidualka dobrze zrobi… Czasem warto pozornie dać się wkręcić przejaskrawiając efekty, np na krytykę tego jak gotujesz,z uśmiechem stwierdzić że ma rację, jestem w tym kiepska i dać obiadek pieskowi i powiedzieć że więcej obiadów nie będzie – kilka dni bez i tego typu teksty odeszły w niepamięć, ono zrobi coś lepiej-‚ proszę daj mi lekcję o mistrzu’, za najbardziej chamską krytykę grzecznie podziękować, bo przecież sama bym na to nie wpadła i zamknąć się na dłuższy czas w pokoju ,bo muszę przemyśleć nową cenną perspektywę:-) 

Podstawą jest nie dać się wciągnąć w grę w obwinianie, zrozumieć o co chodzi z rdzeniem poczucia winy, wstydu, własnej wartości- gdy jesteś wstanie nie czuć się winnym i nie obwiniać, radzić sobie z emocjami itd- szanse są, choć to trudna gra… Jeśli nie panujesz nad własnymi emocjami zanim podejmiesz wyzwanie oswój je, jeśli Ci do tego daleko- uciekaj w miarę możliwości lub szybko się dokształcaj… Mogę uznać że mój synek ma ADHD, ale to mu nie daje prawa do utrudniania innym życia czy też taryfy ulgowej, wręcz przeciwnie świadomość pewnych problemów powinna być bodźcem do bardziej wytężonej pracy, nie do szprycowania psychotropami… 

Mogę uznać że ‚nasz borderek’ choruje na bordenline i ma zaburzoną psychikę, ale to nie znaczy że mam pozwolić wejść sobie na głowę, to oznacza tylko dużo pracy także nad sobą, przerabianie EQ( lubi te zajęcia, bo przecież zdradzam swoje ‚sekrety’ nie tracenia opanowania, które chce poznać aby mnie ‚pokonać’…), Żyjąc z kimś takim musisz poznać psychologię , szczególnie psychologię głębi, zapoznać się z technikami manipulacji, które te osoby mają chyba opanowane od dziecka, nie bać się nlp i innych podobnych dziedzin… Mam świadomość że z perspektywy tego nastolatka jestem wredną czarownicą- nie ukrywa tego, a mi to nie przeszkadza, ten kto prowadzi wojnę zawsze przegrywa, mi kolejne próby ‚zgnojenia’ dają tylko nowe doświadczenia i perspektywy i widzę że gra którą prowadzimy ma sens… Najtrudniejsze jest bronienie innych… ‚Pragniesz pokoju- szykuj się na wojnę’- uzbrój się w opanowanie, poczucie własnej wartości, wiedzę i poczucie humoru, w empatię i równoczesną wiedzę że inni nie czują tak jak Ty, naucz się patrzeć z wyższej perspektywy, wyjdź poza dualność, czarno-białe schematy… 

Moim zdaniem najgorsze co można zrobić to zgodzić się na bycie ofiarą, winnym, nierozumiejącym potrzeb ‚biednego chorego’- to mu nie pomoże a Ty padniesz na ryj bardzo szybko… Jestem też przeciwna typowej psychoterapii, tego co pięknie określiłeś jako nadmuchiwanie ego, za to polecam szeroko pojętą naukę EQ, poznawanie własnej psychiki, techniki relaksacyjne, oswoić ‚demony’ strach, poczucie winy i wstydu, zachłanności, kłamstwa, iluzji i przywiązania, tylko trzeba być w tym z lekka rzecz ujmując ciut wyżej niż ‚border’ bo to z założenia mistrz manipulacji psychicznej, ale jego pragnienie rozwoju w tej materii może być punktem zaczepienia… Nie wiem czy ktokolwiek zrozumie to co starałam się w tym wpisie, który stał się referatem przekazać, ale czułam taką potrzebę, a krytyka po mnie spływa od dawna:-)

piękny i mądry komentarz, który zasługuje na utrwalenie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz