wtorek, 11 listopada 2014

Rodzice, nie jesteście winni temu, że dzieci mają zaburzenia osobowości

Gdy coś przestaje pasować, gdy diagnoza border line zaczyna coraz bardziej pasować, muszą pojawiać się pytania o winę. Kto i kiedy zawinił? Jak do tego mogło dojść, że dziecko, że nastolatek ma zaburzoną osobowość?
Sztandarowe pytanie: Gdzie byli rodzice?


Zacznijmy więc od początku.

Zanim jeszcze narodzi się dziecko już zaczyna się nagonka. Szczególnie matka jest pod ostrzałem kampanii reklamowych różnych produktów. Wzbudza się w niej lęk, który ma trwać tak długo, jak są pieniądze na koncie. 
Specjaliści, doradcy, handlowcy, sąsiadki, babki, koleżanki z pracy. Wszyscy mają tajemną wiedzę. Tak jakby macierzyństwo było księgowością. Szkoły matek. Szkoły rodzenia. 
Nie chodzisz? = ryzykujesz

Paranoja

Już na samym początku matce odbiera się naturalną i pełną siły pozycję. Ona ma się uczyć jak być matką. Bo jak się nie nauczy to urodzi quasimodo i wychowa na Januszka z ballady.
No chyba, że kupi superpieluchę, mleko bez laktozy, zaliczy uniwersytet połogu, będzie miała elektroniczne ucho i megaoko.
I tak nie da rady.
Zjedzą ją wszyscy doradcy. Wcale nie naukowcy, wcale nie lekarze. Pismaki bez wykształcenia, którzy bawią się w szkolne gazetki i na potrzeby handlarzy produktami masowymi tworzą rubryki ze zdjęciem szpakowatego modela ze stetoskopem na szyi.
Strach i brak siły to pożywka dla społecznego wdruku.


Szanowne matki, od kilkudziesięciu lat jesteście surogatkami systemu. Jesteście zastraszonymi inkubatorami przeznaczonymi do rodzenia idealnych członków społeczeństwa. Idealnych - czyli mających problemy wymagające farmakologicznej i systemowej opieki przez długi czas.

Szpakowaty model ze stetoskopem tłumaczy piórem przekupnego przygłupa: wychowujcie swoje dziecko jak króla. Chrońcie przed stresem - przed TRAUMĄ. Chrońcie przed problemami, zarazkami, kłótniami, rówieśnikami. To ponoć mówią wam psychologowie, pedagodzy - specjaliści.

Zaburzenie przepływu wiedzy i odpowiedzialności doprowadziło do tego, że dzieci mają zaburzoną osobowość. Gdy były jak mała małpka, jak noszeniak który czuje ciepło, chce cyca i być blisko, wtedy maszyna społeczna wbiła klin specjalistów. Tak kończy się interwencja młodej nauki i jeszcze młodszych mass mediów w doskonały proces ewolucji.

Gdzie teraz są specjaliści? Gdzie są sąsiadki, koleżanki z pracy, szpakowaci modele ze stetoskopem? Teraz rodzice zostają z problemem a jedynym rozwiązaniem jest wielka farmacja i wieloletnie uczenie ludzi tego, co było takie proste gdy byli jak małpki.

3 komentarze:

  1. "Szpakowaty model ze stetoskopem tłumaczy piórem przekupnego przygłupa: wychowujcie swoje dziecko jak króla. Chrońcie przed stresem - przed TRAUMĄ."

    co za kurewsko cyniczne podejście do traumy, w dodatku usprawiedliwiające to co nie znajduje żadnego ludzkiego uzasadnienia.
    Nie chodzi o to, że w obawie przed traumą rodzic powinien wychowywać dziecko bezstresowo; chodzi o to, żeby rodzice nie stosowali przemocy, żeby nie znęcali się nad dzieckiem, żeby nie dopuszczali się gwałtów, żeby nie ignorowali dziecka, żeby okazywali miłość, zrozumienie, żeby rozmawiali z nim o jego problemach zamiast chlać na umór... można wymieniać wiele przykładów (na które oczywiście autor artykułu- samemu będąc ślepym lub po prostu kłamcą- chce przymknąć oczy innym, dlaczego, po co?
    A to co robi autor wpisu ze słowem 'trauma' to manipulowanie definicjami!

    OdpowiedzUsuń
  2. + Anna Mihisz, bełkoczesz w typowy rozchwiany sposób. Coś o katowaniu, znęcaniu. Co za pierdoły wygadujesz? Chyba po to, aby odwrócić uwagę od sedna artykułu. Żyjesz w kłamstwie ale nie jesteś okłamywana. W swoim megacierpieniu nie widzisz jak odbierani są przez otoczenie rodzice borderów. Wydaje ci się, że każdy rodzic katuje, wykorzystuje seksualnie albo się znęca nad przyszłym borderem. Bełkoczesz, weź procha od wielkiego brata farmacji i odpocznij od nicnierobienia

    OdpowiedzUsuń
  3. To, że ktoś był wychowywany bezstresowo nie znaczy, że będzie BPD. Może być też odwrotnie. Albo będzie wychowywany surowo, ale będzie miał zaburzenia. I oczywiście to nie tylko wina rodziców, że ktoś ma zaburzenia, jest chory psychicznie.

    OdpowiedzUsuń